annaziel : I want to say goodbye to winter

Sukces. Choć wszyscy doskonale znamy to słowo, myślę, że dla każdego oznacza co innego. Sama ostatnio zastanawiam się, jaką definicję, tego na pozór prostego słowa, stworzyłabym ja. Zanim rozpoczęłam studia prawnicze, słyszałam różne niestworzone historie o rywalizacji wśród studentów tego kierunku: kasowaniu plików na wspólnej poczcie, sporządzaniu notatek na papierze, którego nie da się kserować... Może mam szczęście, a może tego typu plotki szerzą ludzie, którzy traktują sukces jako surowiec nieodnawialny, dlatego w drodze do jego osiągnięcia, kierują się ideą Machiavellego, który głosił, że cel uświęca środki. Możliwe też, że to ja w swojej naiwności skrycie wierzę, że każdy ambitny, pracowity człowiek znajdzie dla siebie miejsce w dorosłym świecie. Śledzę portale modowe i niekiedy nie potrafię zrozumieć, dlaczego zamiast cieszyć się z osiągnięć młodych, zdolnych rodaków, tyle osób zieje na nich jadem. Tak jakby sukces jednego człowieka automatycznie powodował porażkę drugiego. I choć do końca jeszcze nie wiem, czym ów sukces jest dla mnie, zanim się dowiem, chciałabym potrafić cieszyć się za każdym razem, gdy osiągnie go ktoś inny.

...

Zadaję sobie pytanie, czy gdybym nie ociągała się tak z dodaniem tych zdjęć, zima szybciej odeszłaby w zapomnienie. Zeszła niedziela była jedynym chłodnym dniem w tygodniu, więc uznałam warunki pogodowe za idealne do sfotografowania jednego z moich przypadkowych ciuchowych łupów. Od dłuższego czasu myślałam o sprawieniu sobie futerka we wzór lamparcich cętek, ale wydawało mi się za mało praktyczne, aby wydawać na nie oszczędności życia :D. To kosztowało całe 29 zł i świetnie ożywia proste, czarne zestawy, na które ostatnio zbyt często mam ochotę.

W środę przybywam do Krakowa i niestety... oglądałam prognozę pogody. Puchową kurtkę trzeba będzie wyciągnąć z szafy.