expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

17 marca 2015

A unique jacket

Jak nie sesja, to choroba.
Choć nie jestem do końca pewna, czy zawsze są to dwie różne sprawy. Nadal mam w pamięci obraz bladej, zaspanej istoty, ze zwężonymi szparkami zamiast normalnego rozmiaru oczu.  Odeszły czasy zombie, nadszedł okres wściekłego królika-terminatora (tak, dobrze czytacie i nie, nie przechodzę okresu fascynacji powieściami science-fiction z domieszką horroru).
Wiosna.
Piękna pora roku, kiedy przyroda budzi się do życia po zimowym śnie. Pora, gdy zaczynają pylić wszystkie wredne roślinki, które grają na nerwach alergikom takim jak ja. Dzisiejszego poranka białka moich oczu zdecydowanie powinny nazywać się inaczej. Dużo bardziej adekwatna byłaby w tym przypadku nazwa typu "czerwinki" czy "czerwonki". Powiem Wam tylko tyle, że zdecydowanie kolor czerwony dużo lepiej prezentuje się na ustach i paznokciach (i tylko na tych częściach ludzkiego ciała wygląda dobrze).
Zwiększając falę wylewanych przeze mnie żali, zdradzę, że niedawno stuknęła mi 20. Powoli przyzwyczajam się do tej złowieszczej liczby. Ciężko uwierzyć, że czasy nastoletniości mam już za sobą. I choć to wciąż jeden z najlepszych okresów w życiu, czuję się dziwnie. Bardzo.

Oglądaliście "Pięćdziesiąt twarzy Greya"? Mam wrażenie, że wśród moich rówieśników wstyd przyznać się, że film ten nam się spodobał. Ludzie prześcigają się w wygłaszaniu coraz bardziej krytycznych opinii na temat tej ekranizacji. Czytałam książkę - nie szłam do kina w celu zdobycia cennej życiowej wiedzy ani poszerzenia horyzontów. Zastanawiałam się, jak z napisanego beznadziejnym, prymitywnym językiem romansu, w którym właściwie nie było fabuły (!), można było nakręcić dwugodzinny obraz! O dziwo, twórcom amerykańskiej produkcji się udało. Nie sądziłam, że z opisu seksualnych doznań, tak odbiegających (a przynajmniej taką mam nadzieję :D), od upodobań większości ludzi, uda im się stworzyć dość SUBTELNY film. Podkreślam - subtelny - gdyż opisy zawarte w książce z subtelnością niewiele mają wspólnego.Swoją drogą, zachęcam też do przesłuchania utworów ze ścieżki dźwiękowej, która jest naprawdę genialna i choćby dla niej warto było zekranizować Greya. W kinie się nie nudziłam, a nawet trochę pośmiałam. Pewnie wiele osób nie zgodzi się z moim zdaniem, ale sądzę, że z tak nierzeczywistej, irracjonalnej historii z tendencyjnymi, mało błyskotliwymi bohaterami o sadomasochistycznych upodobaniach, arcydzieła filmografii zrobić się po prostu nie dało. Według mnie film zostawia jednak daleko w tyle książkę, co zdarza się niezwykle rzadko. 

Zostawiam Was z zupełnie innymi odcieniami szarości, tymi które preferuję ja - czyli przejawiającymi się na elementach stylizacji. W roli głównej oryginalna kurtka, którą upolowałam na ostatnich zakupach w TK Maxxie. Nie mogłam się jej oprzeć :)!









ph. My Boyfriend 

TK Maxx (Goldie) jacket | H&M T-shirt | Zara pants | Deichmann shoes

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz