expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

24 lutego 2015

After a long time

MIESIĄC.
Ciągnący się w nieskończoność, pusty, paskudny miesiąc. 
Tyle zajęło mi zmaganie się z pierwszą, w moim niespełna 20-letnim życiu, sesją.
Z batalii udało się wrócić z tarczą. Pierwsze koty za płoty. Do czerwca nie przewiduję już tego typu "rozrywek", które przerywają moją aktywność na blogu :)! 

Wiosna wzbudza we mnie, jako alergiczce, mieszane uczucia. Kojarzy się z króliczymi oczami i torbą przeładowaną chusteczkami higienicznymi. Z drugiej strony mam już dość noszenia 55 warstw ubrań i z niecierpliwością czekam na moment, kiedy będę mogła wyjść z domu w bluzce na krótki rękaw i spódnicy - bez problematycznych kurtek, szalików, rękawiczek, polarowych rajstop... Celowo nie wspomniałam o czapkach, gdyż je akurat uwielbiam (potrafią ujarzmić moją żyjącą własnym życiem burzę falowanych włosów). Stanowią świetne urozmaicenie każdej stylizacji. I choć na dzisiejszych zdjęciach występuję wyjątkowo bez żadnego nakrycia głowy, to pamiętajcie - dobrze dobrana czapka potrafi zdziałać cuda :)!








ph. my Mum 

Marks&Spencer jacket | C&A dress | Parfois scarf | TK Maxx (Gerry Weber) bag | Venezia shoes



Jutro w Krakowie spełniam jedno z ostatnich nastoletnich marzeń :)! Can't wait!