Ciągnący się w nieskończoność, pusty, paskudny miesiąc.
Tyle zajęło mi zmaganie się z pierwszą, w moim niespełna 20-letnim życiu, sesją.
Z batalii udało się wrócić z tarczą. Pierwsze koty za płoty. Do czerwca nie przewiduję już tego typu "rozrywek", które przerywają moją aktywność na blogu :)!
Wiosna wzbudza we mnie, jako alergiczce, mieszane uczucia. Kojarzy się z króliczymi oczami i torbą przeładowaną chusteczkami higienicznymi. Z drugiej strony mam już dość noszenia 55 warstw ubrań i z niecierpliwością czekam na moment, kiedy będę mogła wyjść z domu w bluzce na krótki rękaw i spódnicy - bez problematycznych kurtek, szalików, rękawiczek, polarowych rajstop... Celowo nie wspomniałam o czapkach, gdyż je akurat uwielbiam (potrafią ujarzmić moją żyjącą własnym życiem burzę falowanych włosów). Stanowią świetne urozmaicenie każdej stylizacji. I choć na dzisiejszych zdjęciach występuję wyjątkowo bez żadnego nakrycia głowy, to pamiętajcie - dobrze dobrana czapka potrafi zdziałać cuda :)!
ph. my Mum
Marks&Spencer jacket | C&A dress | Parfois scarf | TK Maxx (Gerry Weber) bag | Venezia shoes
Jutro w Krakowie spełniam jedno z ostatnich nastoletnich marzeń :)! Can't wait!
Super zdjecia , oby tak dalej :))
OdpowiedzUsuńNareszcie <3 nie mogłam się doczekać kolejnych postów i ten bynajmniej nie rozczarowuje :D stylizacja bardzo harmonijna kolorystycznie, świetnie prezentuje się na ciekawym tle :D czekam z niecierpliwością na kolejne zestawy!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :*!
OdpowiedzUsuńNiestety, na następny post trzeba będzie poczekać trochę dłużej niż wstępnie planowałam, bo dopadła mnie choroba :c...