expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

15 lutego 2016

Breath of life | Cracow

Wszystko idzie w dobrą stronę, wszystko ma się ku dobremu. Poza tym, że myśl o jutrzejszym wstawaniu o siódmej napawa mnie przerażeniem i że ups... nie było mnie tu aż trzy miesiące. Za mną kolejny styczeń wyjęty z życiorysu, miesiąc z tych, o których żaden niezły (bajko)pisarz, który chciałby się kiedyś, w bardzo dalekiej przyszłości, podjąć napisania mojej biografii, nie wspomniałby ani słowem (o ile ta biografia rzeczywiście trafiłaby do księgarni a nie na apteczną półkę z lekami na bezsenność). Wiecie, ciężko pozbyć się tych dziecięcych marzeń o tym, że możemy podbić świat, robić to, o czym marzymy i zostać NIEZAPOMNIANYMI. Kto by jednak odróżnił jedną dziewczynę spośród milionów podobnych studiujących ten sam kierunek stworów z długimi włosami, które pierwszy miesiąc roku spędzają w kompletnym odcięciu od świata zewnętrznego, z nieodłącznymi: wszechobecnym bałaganem, stertą notatek i jej najwyższą wysokością paniką. 

I kiedy lada chwila skończę 21 lat, wolę z wypiekami na twarzy oglądać nowy odcinek Suits, niż tak na całkiem poważnie myśleć, że tak właściwie jestem już dorosła i prawdopodobnie czas przestać wierzyć w amerykańskie obrazki. 

Tydzień temu odwiedziłam Kraków, miasto które gości mnie regularnie od najmłodszych lat. Dla mnie było to najlepsze miejsce na odpoczynek po kolejnej sesji egzaminacyjnej. Kraków zna mnie od małego, a ja w nim wciąż czuję się jakbym miała 10 lat. Brzmię jak styrana życiem 70-latka? Prawdopodobnie tak, ale u mnie to nic dziwnego. W tym miejscu współczuję wszystkim, którzy słuchają moich jakże adekwatnych do sytuacji rozważań na co dzień. Gdybym tylko mogła myślę, że chętnie sama zrezygnowałabym z ich słuchania :D. 

Poniżej zdjęcia mojego codziennego zestawu, który z powodzeniem mogłabym nazwać drugą skórą (prawdopodobnie skóra ta na okres jesienno-zimowy powinna zmieniać kolor na bordowy). 












Nie mam pojęcia co moja stopa chciała zaprezentować na powyższym zdjęciu! 


ph. my Mum

Zara jeans | H&M turtleneck and backpack | Vero Moda (via Zalando) jacket | Marks&Spencer scarf | Reserved beanie | TK Maxx belt | SPM (via Zalando) boots 

4 komentarze:

  1. Dobrze, że wrociłaś! Czekamy na więcej postów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, postaram się sprostać oczekiwaniom :)!

      Usuń
  2. W końcu nowy post :D Bardzo fajna stylizacja, bardzo dobrana pod Twoją karnację i kolor włosów, za co dodatkowy plus. Bardzo mi się też podoba dobór tła do zdjęć - Twoja sylwetka jest wyróżniona i widać jak wysoka jesteś :D Co do tego, co napisałaś, to wierzę, że nie musimy rezygnować wraz z dorosłością z marzeń, tylko powinniśmy zacząć je po trochu wprowadzać do życia i zacząć walczyć o naszą wolę do działania i samozaparcie, bo sama widzę, że to jest dla ludzi w tych czasach (włączywszy siebie, nigdy nie rzucę kamieniem) szczególnie trudne. Szczególnie, gdy studia, praca i codzienne zobowiązania zdają się zabierać nam większość dnia (i życia, niestety). Ale zobacz - prowadzisz cudownego bloga, to już jest coś (takie duże coś :D), więc dalej też możesz sobie dać radę :D i ostatnie, bo się troszkę za mocno rozpisałam - czytamy Twojego bloga dla tego, że chcemy i cenimy to, co piszesz, więc jako osoba, która czeka na każde wpisy uważam, że absolutnie nie musisz przed kimkolwiek tłumaczyć czy przepraszać za swoje przemyślenia - ich wielką wartością jest to, że piszesz je z głębi serducha <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Jest mi niezwykle miło, że się tak rozpisałaś ;). Kiedyś marzyłam o pracy dziennikarki, ostatecznie z nich zrezygnowałam, nie żałuję, ale brakuje mi pisania, dlatego cieszę się, że dzięki temu blogowi mam możliwość dzielenia się z innymi moimi przemyśleniami. Uwielbiam to robić, choć niestety moje przemyślenia przeważnie nie są za wesołe (walczę z tym). Masz rację, dorosłość, a wraz z nią samodzielność daje nam możliwość realizacji marzeń, które nosimy w sobie od dawna i to od nas zależy czy większość z nich stanie się rzeczywistością - gdybym tylko nie była taka leniwa... ;)

      Usuń